Bielizna w mandze i anime
txt: V2

Temat niedoceniany, nie eksplorowany, co dziwi, bo materiałów sporo. Tekst ten nie ma pretensji do całościowego ujęcia, czy zgoła wyczerpania tematu, z oczywistego powodu: jest zbyt obszerny (temat, nie tekst). Potraktujcie go (tekst!) jako moje luźne dywagacje, poparte kilkoma latami obserwacji wspomaganych gorącym zainteresowaniem. Charakterystyczne, że z problemem bielizny w m/a spotkałem się już na wejściu, tzn. w początkach mojej fascynacji, jakieś, mój Boże, 8 -9 lat temu. Wówczas to trafił mnie prosto w oczy i eksplodował w mózgu piorun, zwący się swojsko „Gigi La Triotolla” (włoski tytuł - w oryginale „Dash Kappei”). Cudo to emitował kilka razy program Polonia 1, łącznie z „Kapitanem Tsubasą” („Holy and Benji”, hahaha) i Yattamanem. Wróćmy do tematu. Otóż od początku narzucał mi się nieunikniony wniosek: głównymi bohaterami są Gigi i białe majteczki. Bezgraniczna i wierna miłość, jaką Gigi darzył te elementy garderoby (koniecznie damskie! koniecznie białe!!!) dała mi wiele do myślenia. Jego sposób postrzegania świata wydał mi się bardzo atrakcyjny. I wodą na mój młyn okazał się Happosai z „Ranma 1/2”, dla którego kolekcjonowanie damskiej bielizny było czymś więcej niż hobby, było sensem życia („Sens życia wg Happosaia” - ktoś chce zrobić film?). Nie będę opowiadał wam historii animowanych majteczek w moim życiu. Powiem jedno: damska bielizna prześwituje z wielu (większości?) mang/anime, jak... e... nie mam dobrego porównania, może jak piersi w konkursie mokrego podkoszulka. Trzeba by w tym miejscu uściślić znaczenie słowa „bielizna”. Bo w m/a tą samą funkcję pełnią zarówno majteczki, staniki, biustonosze, stroje kąpielowe, gimnastyczne oraz, at last but not least, bielizna nocna. Także n.p. ręcznik owinięty wokół żeńskiej postaci ma podobne możliwości jak bielizna (w niektórych aspektach znacznie większe). Pójdźmy dalej. Rola damskiej bielizny w mandze i anime. Bogowie, miejcie mnie w opiece, toż to temat rzeka! Ale kilka koniecznych wniosków nie zaszkodzi.

  1. Bielizna może (nie musi) stanowić li i wyłącznie ozdobnik, drobne urozmaicenie dla oka (i pokarm dla duszy), nie mające większego wpływu na fabułę. Ot, bohaterka w spódniczce pochyli się zanadto, lub wiaterek powieje wzdłuż szeregu ślicznych uczennic, albo kamera upadnie zbyt nisko, albo dekolcik okaże się za głęboki, zsunie się ramiączko bluzeczki, albo... itd.

  2. Bielizna może stanowić obiekt zainteresowania. I tu powinniśmy wprowadzić stopniowanie, bo nie możemy traktować na równi lekkiego wzruszenia, jakie ogarnia każdego mężczyznę na widok pięknej, damskiej bielizny, oraz pasji, czy wręcz kultu, jakiemu oddają się (całkiem słusznie) co niektórzy bohaterowie. Skrajnymi przypadkami są tu właśnie m.in. Gigi i Happosai, którzy z tych uroczych, kobiecych akcesoriów uczynili przedmiot religii swojego życia. (A Ulong, który dał się złowić na majtki Bulmy?)

  3. Bielizna może być prezentowana solo, lub na miejscu przeznaczenia tzn. na kobiecym ciele. Osobiście, to drugie cenię bardziej. Weźmy pod uwagę, że bielizny nie kochamy samej za siebie, za jej (niezaprzeczalne w przypadku m/a) walory estetyczne, ale za to na czym jest zwykle używana.

  4. Bielizna może być zdejmowana! Rozróżniamy całą masę sposobów zdejmowania bielizny w m/a, zaczynając od niewinnego rozbierania się wieczorem do kąpieli czy snu, poprzez przypadkowe spadnięcie (zsunięcie, zrzucenie, wyśliźnięcie się z) bielizny, dalej przez dobrowolne zdejmowanie bielizny przed ukochanym (ukochaną w przypadku les - vide 3 tom Chirality). W następnych etapach mamy swobodne, lub powolne i cierpliwe (czasami mozolne) ale ciągle nie wbrew rozbieranej, zdejmowanie bielizny przez ukochanego/uwodziciela. Dochodzimy w końcu do scen, co do których mam pewne wątpliwości moralne, mianowicie do rozbierania na siłę. I pół biedy, kiedy dziewczyna opiera się tylko pro forma, bo tak naprawdę rozebrałaby się sama, wcześniej czy później (n.p. w „M” Katsury). W wielu jednak anime, szczególnie tentacle hentai, bohaterka ubrałaby się raczej w zbroję płytową niż zdjęła w danej okoliczności choćby skarpetki. Fascynująca jest jednak pomysłowość Japończyków w tej materii, bo bielizna (ubranie) może być zdejmowana (zrywana) rękoma, szponami, mackami, zębami, językiem (językami - bo co poniektóre postacie w m/a mają ich nawet po kilkadziesiąt), ale także bez użycia jakichkolwiek materialnych obiektów, mianowicie energią (w domyśle - generowaną przez chuć rozbudzonego demona). Tak, bielizna potrafi po prostu gwałtownie rozpaść się na właścicielce - tak jak w klasyku „Urotsukidoji”. I znowu budzi podziw pomysłowość twórców - ileż to może być okazji do zdjęcia bielizny?! Trywialne, pospolite okoliczności jak sen, kąpiel, czy wizyta w toalecie, ale także zajęcia wychowania fizycznego, zamoczenie bielizny (n.p. przez wylanie na siebie czegoś - proszę, bez skojarzeń), chęć pozowania do posągu (Video Girl Ai - manga), chęć otrzymania nagrody, chęć położenia się na miękkim brzuszku (Dragon Ball), konieczność uwolnienia zaklęcia (Photon), konieczność hibernacji (Photon), uszkodzenie bielizny w czasie walki (Dragon Half) etc. Oczywiście nie zapominajmy o zdejmowaniu bielizny, a właściwie całego ubrania przed różnego rodzajami stosunkami płciowymi, ale to banalne, ne? Cytat: „Kiedy zdejmiesz ze mnie moją bieliznę?” („M” Masakazu Katsura)

  5. Bielizna może być ubierana! Tak, to także okazja do jej (i jej właścicielki) demonstracji. W odróżnieniu od poprzedniego punktu, ten nie jest tak rozbudowany. Bieliznę na ogół (nie zawsze!) ubiera się na spokojnie, w każdym bądź razie nie jest to proces aż tak gwałtowny, jakim bywa jej zdejmowanie. Bądź co bądź, ubieranie bielizny ma zasadnicze walory estetyczne i podnosi na duchu (Rally Vincent w Riding Bean, mniam!)

  6. Bielizna w m/a nie służy do zasłaniania intymnych części ciała kobiecych postaci!!! Wniosek chyba oczywisty? Więc do czego służy? Do przyciągania uwagi, eksponowania, uwydatniania tych wspaniałych fragmentów (czasami stanowiących większą część ciała bohaterki, ale to już całkiem inna bajka). I zabawny fakt (znowu z Chirality) - te intymne obszary ludzkiego ciała potrafią być narysowane dokładniej w bieliźnie, szczególnie obcisłej (sutki, łona zwłaszcza - czy ja muszę nazywać wszystko po imieniu?!), niż nagie. Powód - chyba chodzi o to, że w bieliznę mniej ingeruje cenzura. Jeśli już przy cenzurze jesteśmy, to właśnie bielizną ocenzurowano niektóre kadry późniejszych wydań „VGAi”.

  7. Bielizna nie musi stanowić ubrania spodniego. Wręcz przeciwnie. Bielizna w wielu m/a to ubranie robocze, uroczyste, codzienne (bez niczego na wierzchu, oczywiście). Wiele żeńskich postaci sprawia wrażenie, że nie posiada w ogóle innego rodzaju ubioru. I bardzo dobrze!

  8. Bielizna nie musi być noszona na damskim ciele! Równie dobrze może znajdować się n.p. na męskiej głowie, jako atrakcyjne jej nakrycie, czy, cokolwiek kontrowersyjna, czapeczka. Ale o ile bielizna na damskim ciele daje efekt estetyczny, to w tym drugim przypadku - wyłącznie komiczny. Inne miejsca składowania damskiej bielizny to: szuflady nauczycielskich biurek, tornistry, męskie kieszenie, zanadrza i łóżka itd.

  9. Bielizna może stanowić znak rozpoznawczy autora (mangaki), stylu, czy epoki, z której pochodzi utwór (m/a). Bo całkiem inne są zwykłe, proste, białe majteczki z „Gigi La Triotolla” czy „Dragon Balla”, inna niewinna, dziewczęca bielizna z utworów Katsury, a jeszcze całkiem różne - barokowe dzieła Ryuusuke Mity (autor m.in. „Dragon Half” i „Dark Hair Captured”).

I chyba tyle wystarczy. Jak wspomniałem na początku - to swobodny esej na temat, który mógłby być podstawą do napisania książki, a nawet kilkutomowego podręcznika. I zauważcie - rozprawiając tyle o bieliźnie, nie wspomniałem prawie o tym, co pokrywa - o ciele, siedlisku i przedmiocie pragnień i żądz, o tym co właściwie czyni bieliznę tak atrakcyjną. Dlaczego? Bo to całkiem inna bajka i temat na inny, znacznie dłuższy artykuł. Ktoś czuje się na siłach, żeby go napisać? Pogrążając się w białych majteczkach... e! chciałem napisać, pogrążając się w śnie (jest już całkiem późno) dziękuję Wam za uwagę.

Wszystkie ilustracje - (c) Masakazu Katsura